Kolovare Beach — third day
16.06.2024
Dzisiaj znów idziemy na plażę. To już trzeci dzień spędzamy nad Zadarskim Kanałem. Tym razem przybyliśmy tu później niż zwykle. Rano musieliśmy uzupełnić domowe zapasy. Zrobiliśmy zakupy w sklepie Konzum na starym mieście niedaleko nas. Trzeba by tu wspomnieć, że ma on bardzo dobre notowania u użytkowników Google, w każdym razie jest to najlepiej zaopaczony sklep w tej okolicy. Kupiłem matę na kamienną plażę za niecałe 7 euro.
Mieszkamy na starym mieście. Ten zakątek miasta jest bardzo urokliwy. Można się zakochać w tym mieście. Stare miasto poprzecinane jest wąskimi uliczkami, a wzdłuż nich biegną średniowiecze kamieniczki. Dzięki tej zabudowie nie czuć tu wcale upału.
Na plaży czekają na plażowiczów różne atrakcje. Można wypożyczyć motorówkę, pograć w siatkówkę, poskakać z wieży i oczywiście kąpać się do woli w krystalicznie czystej wodzie. Są liczne przebieralnie, sporo ławeczek, murków, podestów. Odnoszę wrażenie, że Zadar jest bardzo przyjazny dla turysty. Ludzie mili. Przybysz nie ma tu z niczym problemu. Wszystko, co jest mu potrzebne do normalnego funkcjonowania, ma w zasięgu ręki.
Ponieważ Zadar to nadmorskie miasto jest tu mnóstwo mew, które bez przerwy dają wrzaskliwe koncerty, od czasu do czasu przerywane przeraźliwymi ich śmiechami.
Gdy wracamy z plaży, przechodzimy koło przystani dla jachtów, gdzie w dzień, w dzień napotykamy się na człowieka, który na jachcie jest czym bardzo zajęty. Niezmiennie rozwija sznurek bądź żyłkę, gdyż pewnie go tnie i wykorzystuje do wyrobu jakichś gadżetów. Dach kajuty służy mu za stół roboczy, na którym też leży pod parasolem i przygląda się pracy pana pudelek. Jak głosi wywieszone ogłoszenie, można sobie zrobić z nim zdjęcie. Pełna symbioza. Człowiek ten wygląda jak stary wilk morski i przypomina Lorda Jima z powieści Konrada.